środa, 30 stycznia 2013

9. Zimowe ptakoliczenie - relacja

25 stycznia 2013 roku

Zimowisko łabędzi okolicy Wyższej Szkoły Gospodarki w Bydgoszczy.
Prawa autorskie do zdjęć: Jakub Marciniak. W przypadku chęci użycia, napisz do mnie!

Godzina, jak na kogoś, kto nie ma obowiązku wstawać o wyznaczonych porach :) była nieludzko wczesna: 7:40. Biorąc pod uwagę, iż zamierzałem jeszcze sprawdzić, jak wygląda ptasiostan Brdy, było jednak zbyt  późno na wsiadanie do autobusu. Po drodze okazało się, iż z racji jakiś reorganizacji ruchu drogowego tramwaje (którym to środkiem transportu poruszałem się po przesiadce) jeżdżą okrężną drogą. Tyle dobrze, że dzięki temu miałem wiele okazji do monitorowania rzeki podczas podróży. Pojedyncze grupki kaczek i mew, strasznie były rozwleczone. Grupka tu, grupka tam łażenia sporo, ale różnorodność (zapewne) znikoma. Wiedziałem już jednak, że łabędzie są tam gdzie zawsze. Na nich zawsze można było polegać.

Dwadzieścia po 8.dotarłem na miejsce. Jak dotychczas nikt się nie pojawił. Jedyna stojąca na przystanku osoba - młoda kobieta - nie sprawiała wrażenia szczególnie zainteresowanej faktem, iż założyłem na szyję lornetkę. No, może poza zwyczajowym ciekawskim spojrzeniem, właściwym każdemu, kto zobaczył pawiana poza swoim wybiegiem i zastanawia się, czy mu się nie przywidziało.
Zapowiadała się przyjemna, zimowa pogoda. Słońce przymglone, ale z mała rozświetlało okolicę. Gawrony tu, "siksy" tam. Gdzieś na niebie mewska rozgłaszające całej dzielnicy wzięcie w posiadanie porannego nieba.

8:45. A zatem sprawdziły się moje (i nie tylko moje) przeczucia co do piątkowego terminu wycieczki. Mimo, iż były to nadal ferie (albo z powodu, że były to ferie) nie zjawił się nikt, kto zechciałby towarzyszyć mi w tym pięknym, edukacyjnym przedsięwzięciu, jakim był "ptakolicz", jak go nazywam, wzorując się na nazwie powszechnie znanego i lubianego "Drapolicza". Może nawaliłem tym, iż nie wysłałem informacji do mediów? W końcu strona OTOPu, nie jest zbyt powszechnie znaną i odwiedzaną witryną...
Wyjaśnienie miałem poznać dopiero następnego dnia.

"No to ruszamy!" - pomyślałem, wpisując godzinę do notesu. Punkt pierwszy wycieczki: zimowisko łabędzi przy Wyższej Szkole Gospodarki w Bydgoszczy. Z racji niezbyt tłumnego towarzystwa gotowego do słuchania, darowałem sobie opowieści, czym jest łabędź i czym go nie karmić.


 



Perkozek (Tachybaptus ruficollis)
Prawa autorskie do zdjęć: Jakub Marciniak. 
W przypadku chęci użycia, napisz do mnie!


 Spędziwszy na "obejściu" szkoły około 30-40 minut wykonałem kilka zdjęć "blaszaków" (czyt.: blaszkodziobych), odpoczywających w pobliżu mew oraz przeuroczego perkozka. Policzyłem wróblaki i odczytałem kilka łabędziowych obrączek. Biorąc głęboki wdech mroźnego powietrza ruszyłem w kierunku Parku nad Kanałem Bydgoskim. Przemierzając okoliczne osiedla (chcąc-nie chcąc) zagłębiłem się w oszacowaniach gołębi, gawronów i kawek.

Dotarłszy w końcu do parku, uświadamiając po drodze Świadków Jehowy  w temacie obecnego zakresu tematycznego lekcji religii w szkołach zająłem się wyłapywaniem wszelkich oznak aktywności ptasiej. Policzyłem krzyżówki, pokarmiłem gawrońska orzechami, wpisałem sikory i po wypiciu gorącej herbaty udałem się w drogę powrotną.


Gawron (Corvus frugilegus). Prawa autorskie do zdjęć: Jakub Marciniak. W przypadku chęci użycia, napisz do mnie!

Moje zainteresowanie wzbudziło zwracające uwagę zamieszanie w koronach ponad moją głową. Dziwnie duże zlotowisko krukowatych wszelkiego pokroju nie mogłoby z resztą ujść niczyjej uwadze. A cóż to za dziwna wrona tam siedzi po między innymi? Zwiększyłem czujność. Czyliżby sowa jakowa? Myszołów w istocie nie wytrzymał jednak wywieranej nań z każdej strony presji (nie wyłączywszy przy tym obecności i mojej osoby) i odleciał pędzony stadem gawronów, wron, kawek i srok.

Tym miłym akcentem, mniej więcej o godzinie 10:30 opuściłem park udając się na przystanek, z którego zacząłem wycieczkę. Nie mając pewności co do identyfikacji usłyszanego głosu (i nie dostrzegłszy przy tym jego winowajcy) zrezygnowałem z dopisania do notesu zimującego szpaka.

Trzy najliczniejsze gatunki, to:
1. gołąb miejski 238
2. krzyżówka 219
3. gawron 77

A o to pełna lista gatunkowa z piątkowego wyjścia:
1.   perkozek 1
2.   łabędź niemy 66
3.   kaczka krzyżówka 219
4.   myszołów 1
5.   mewa srebrzysta 5
6.   mewa śmieszka 30
7.   mewa siwa 15
8.   gołąb miejski 238
9.   kos 5
10. kwiczoł 1
11. sikorka bogatka 8
12. sikorka modra 10
13. sroka 7
14. kawka 47
15. gawron 77
16. wrona 3
17. wróbel 12
18. dzwoniec 1
19. grubodziób 3
20. gil 2
21. sierpówka 1


Po powrocie na rodzinne osiedle miałem zaś taką niespodziewankę:
 :)


Sójka (Garrulus glandarius). Prawa autorskie do zdjęć: Jakub Marciniak. W przypadku chęci użycia, napisz do mnie!

Pozostaje mi jeszcze zatem napisać relację z niedzieli, co też niechybnie uczynię. Mam nadzieję, że jeszcze dziś :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz