poniedziałek, 17 grudnia 2012

Jak rysować ptaki - początek



Z racji nawału obowiązków do nowego roku będę prawdopodobnie musiał się wstrzymać z pisaniem nowych postów. Jednak, by nie pozostawić Was bez niczego, pokażę, jak w łatwy sposób narysować ptaka (który to rysunek docelowo będzie wykonywany w terenie na podstawie napotykanych gatunków).

Wątek ten z całą pewnością będę jeszcze rozwijał, bo uważam go za bardzo ważny w obserwacjach terenowych. Dodatkowo nie jest tak znów skomplikowany, jak się początkowo może zdaje.

Dziś pokażę ogólną - choć tylko jedną z wielu - metod na prosty rysunek. Na dobrą sprawę moją autorską, z tego, co mi wiadomo. Poniżej przedstawię efekt końcowy, abyśmy wiedzieli, do jakiego celu zdążamy:



 Umówmy się, że to ma być dzioborożec. Oczywiście, rysunek jest co najmniej na odwal, nie do końca też zastanowiłem się nad gatunkiem, ale skorzystałem z niego, ponieważ miałem zrobione zdjęcia kolejnych etapów. Na początek zdecydowanie wystarczy. Oscylowałem wokół dzioborożca wielkiego (Buceros bicornis) (gatunek południowo azjatcki):


Great Hornbill
Dzioborożec wielki(Buceros bicornis). 
Źródło:http://www.sxc.hu



Zaczynam od narysowania „esa-floresa”, mniej więcej na podobieństwo odwróconej litery "S", lub haczyka na ryby.




W tym momencie stworzyłem ogólny kształt głowy, tylną krawędź szyi i częściowo dolną krawędź skrzydła.

Kolejnym krok jest również bardzo prosty (choć trudnych właściwie nie będzie). Jest to dziób oraz górna krawędź skrzydła (to nie jest grzbiet ptaka!). 





Dlaczego jest ona dłuższa, od dolnej krawędzi skrzydła? Spójrzcie na kolejne krok, wygląda on następująco:







Jak widzicie teraz kształt skrzydła jest dopiero dokończony. Jest ono mocno uproszczone, ale dziś nie będę zajmował się dokładnie sposobem ułożenia piór na skrzydłach. Składa się ono z dwóch części: pierwsza jest zaokrąglona i (upraszczając) przedstawia wszystkie jego pióra wraz z barkówkami, ale z wyłączeniem lotek. Druga część, to trójkąt, na którego (upraszczając) składają się same lotki – I, II i III rzędu.

Dodatkowo narysowałem tu cały niemalże spód ptaka. Zwróćcie uwagę na postawę. Tu jest ona wyprostowana, ale gdyby ptak był w pozycji bardziej pochylonej, czy przycupniętej, spód ciała wyglądałby nieco inaczej. Ważne jest zaznaczenie (mniej, lub bardziej wydatnej) piersi i charakterystycznego podcięcia (zaokrąglenia) na wysokości przyszłych nóg dzioborożca.

Nie zawsze je widać, wszystko oczywiście zależy od ułożenia piór, ale jest to miejsce charakterystyczne, gdyż jest to osobna, wyróżniająca się partia piór, niż pokrywy podogonowe. Ja ją także rysuję osobno. Nigdy tego nie analizowałem, ale zapewne jego obecność wynika z umięśnienia ud.

No to kolejny etap: pokrywy podogonowe, ogon, nogi i zajad.








Ogon wyszedł mi trochę za długi. Potem go skoryguję. Zajady prawdę mówiąc nie będą potrzebne przy takim ogólnym rysunku (na dobrą sprawę, to miał być na początku tylko ogólny kontur, ale stety – niestety go rozbudowałem).

 Największy problem stanową dla mnie zwykle nogi. Nie są one w tym przypadku najpotrzebniejsze, więc potraktuję je po macoszemu.








Oko najlepiej jakieś proste: jasna tęczówka, ciemna źrenica, et-voila’! Teraz zaczyna się ciekawa część: pióra na skrzydłach. Rysujemy krawędzie sterówek (na ogonie). Skrzydła będą w dużej mierze czarne, a więc tylko mniej więcej zaznaczam lotki (koniec skrzydła) i pokrywy (cała reszta, bez góry skrzydła). Górna partia piór, to barkówki.



Zakończenie: zapewne widzicie, że etap poprzedni nie całkiem przypomina jeszcze końcowy, ale to głównie drobiazgi. Pierwsze, to należało mi nieco zwiększyć głowę. Dotychczas dziób był od niej ok. 2x większy, ale ta proporcja jest zaburzona. Zwiększam więc głowę mniej więcej o połowę (robię to odręcznie, ale czasem warto również zaznaczyć sobie miejsce ołówkiem wcześniej) i co ważne rysuję jeszcze grzbiet ptaka! Skracam nieco ogon i trochę wydłużam lotki (jak już pisałem, rysunek od początku był trochę niedbały). Rysuję w końcu „róg”, od którego dzioborożce biorą swoją nazwę. Czarno-biały wzór upierzenia na dobrą sprawę zapożyczyłem od sroki.






Zastanawiacie się może, po co umieściłem taki post. A no, ponieważ uważam, iż umiejętność wykonania w miarę odzwierciedlającego rzeczywistość rysunku powinna być jedną z podstawowych dla onitologa, szczególnie, kiedy nie ma czasu lub możliwości zrobienia zdjęcia ptakowi, którego widzi być może pierwszy raz (nie daj Bóg jakiejś rzadkości!). Aby przekonać Was do takiego myślenia musiałem pokazać, iż wykonanie prostego rysunku (jakkolwiek wyimaginowanego nieco ptaka) jest rzeczą trywialną. Spróbujcie, według mojego sposób, lub własnych, ale spróbujcie. Tym bardzie poćwiczcie na ptakach znanych – krukowate, sikory, kaczki. Da się, choć wymaga podjęcia prób.



Do odczytania za jakiś czas!



Proszę o komentarze, zwłaszcza rysowników, a wiem, że tacy się zdarzają wśród odwiedzających! ;)

2 komentarze:

  1. Rysownicy wywołani do tablicy, hm? :)
    Ja myślę, że fajnie by było, jakbyś w ten sposób pokazał, jak rysować różne konkretne grupy -albo może kształty :D - ptaków. Np. kaczki, mewy, wróblowate, drapieżne. Bo każda grupa ma troszkę inną budowę, gdzie indziej można szukać cech diagnostycznych, i może warto się nauczyć właśnie takich "schematów". :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra rada Justyno, dziękuję! W pewnym sensie pragnąłem to zrobić, ale skierowałaś moją myśl jeszcze na coś dodatkowego. :)

    OdpowiedzUsuń